I NIEDZIELA ADWENTU, 28 LISTOPADA 2010 ROKU
Nowy rytm
Iz 2,1–5 • Ps 122 • Rz 13,11–14 • Mt 24,37–44
Czekam już dobrych kilka lat i nic. On nie przychodzi. Rozpoczynam kolejny adwent mojego życia i nie mam żadnej gwarancji, że tym razem będzie skuteczny – cokolwiek miałoby to znaczyć. Dlatego przyznaję głośno i szczerze: nie wiem, czy Jezus w tym roku wróci w chwale. W takim razie, co dalej?! Jak się nie poddać pustce i egzystencjalnej nudzie?! Zacznijmy od wyrażenia moich obaw jasno i precyzyjnie.
Obiecał, że wróci, a wciąż tego nie spełnił. Miał się objawiać z mocą w moim życiu, a ja wciąż się borykam z wątpliwościami. Tyle lat czekam na Jego powrót, że nie pamiętam już tego pierwszego doświadczenia, kiedy Go spotkałem. Siłą nękającej mnie pokusy nie jest niewiara, ale tłumienie wątpliwości. Dziś trzeba przerwać ciszę i pozwolić sobie na szczerość przed Bogiem. Ta pokusa boi się najbardziej nazwania po imieniu. Na szczęście sam Jezus nazwał ją za nas: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27,46). Trzeba wołać i pytać Boga – jak uczy sam Chrystus – nawet w najbardziej dramatycznej ciemności. W naszej religii ważniejsze są zdania kończące się pytajnikiem niż zdania z definitywną kropką.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego nie warto chować się w kącie. To Słowo Boże pośród nas. Ono dzisiaj chce nas popchnąć, wprawić w ruch. Słyszymy w liturgii: „CHODŹCIE, domu Jakuba…” (Iz 2,5), „IDŹMY z radością…” (Psalm responsoryjny), „NADESZŁA dla was godzina POWSTANIA ze snu” (Rz 13,11). Czytania zwracają uwagę na to, żebyśmy nie stali w miejscu. Bo oczekiwanie to pełna aktywność. Ani życie, ani wiara, ani łaska nie są niezmiennym i nieporuszonym stanem. To raczej dynamiczny proces, który wciąga, zaprasza do rozwoju i zasmakowania w przygodzie.
Z taką właśnie siłą mamy rozpocząć nowy rok życia Kościoła. Rytm roku liturgicznego ma swój kierunek – zmierza do pełnego poznania Jezusa. To rytm paschalny, zamknięty w nieustannym przechodzeniu od śmierci do pełni życia. Obecny na tej drodze Duch Święty już dzisiaj chce nas prowadzić z mocą żywiołów ognia, wody i wiatru. On także jest w ruchu, zawsze posłany, żeby nas poderwać do działania. Jego zadaniem jest upodobnić nas do Chrystusa, abyśmy stanowili jedno z Przychodzącym Zmartwychwstałym.
Czy potraktuję ten zryw jedynie jako chwilową atrakcję pośród stabilnej monotonii życia duchowego? A może wreszcie odkryję wiecznie nowy, paschalny rytm życia?
Stanisław Nowak OP