Kto wymyślił różaniec?
„Będziecie istotnie wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie waszą mocą. Odmawiajcie codziennie różaniec, aby wyjednać pokój dla świata i koniec wojny”. Wydaje się, że to właśnie przesłanie z objawień Matki Bożej w Fatimie z roku 1917 jest znane niemal całej społeczności chrześcijan. Podobnie zresztą i modlitwa, o którą prosi w nim Matka Boża. I chociaż możemy do końca nie wiedzieć, jak należałoby odmawiać różaniec, to na pewno każdy kojarzy go z modlitwą i to typową dla katolików.
Różaniec zaczęto odmawiać w XII wieku jako modlitwę, która np. braciom zakonnym nie umiejącym czytać zastępowała odmawianie psalmów. W XIV wieku pewien kartuz podzielił 150 „Zdrowaś” na 15 dziesiątek, dołączając do każdej z nich Modlitwę Pańską – „Ojcze Nasz”. Od wieku następnego włączono w odmawianie głośnej modlitwy także medytację tajemnic z życia Pana Jezusa. W tymże wieku zaproponowano wiernym podział różańca na trzy części (radosną, chwalebną i bolesną).
Intrygująca jest nazwa tej modlitwy. Istnieje kilka hipotez. Jedna sięga do sanskryckiego „japanama” , co może oznaczać zarówno zbiór modlitw, jak i zbiór róż.
Najbardziej prawdopodobną wydaje się pochodzenie średniowieczne od „Marienminne”. Róża bowiem w dojrzałym średniowieczu była ulubionym symbolem towarzyszącym Matce Bożej. Świadczą o tym liczne rymowane psalteria, wiersze maryjne z jedną lub trzema „quinquagenami” (50 lub 150 strof), ze stale powtarzanym zwrotem: „witaj Różo”. W nawiązaniu do 150 psalmów były nazywane psalteriami.
Używane na przełomie XIII i XIV wieku pojęcie „rosarium” miał sens bardzo szeroki i świecki. Nazywano bowiem w ten sposób ogród różany. Ale bywało, że nazywano tak Matkę Bożą jako jeden wielki ogród róż, czyli wszystkich cnót i łask.
Nazwy tej używano także na określanie pewnego elementu stroju zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Były to ozdoby zakładane na głowie lub szyi, a stanowiły je właśnie kwiaty naturalne i wykonane z metalu czy szlachetnych kruszców. Coraz częściej jednak słowa tego używano na określenie Maryi.
Z modlitwą różańcową związane są liczne przekazy i legendy wypływające z wielkiej pobożności. Jedna z nich mówi o pewnym mnichu, który miał zwyczaj splatać Błogosławionej dziewicy wieniec z róż, by przyozdobić nim statuę Madonny. Pewnego dnia został jednak pouczony w widzeniu, że Maryja jeszcze bardziej byłaby zadowolona z innego wieńca róż (różańca, mianowicie powtarzaną 50 razy modlitwą „Ave Maria”. Te modlitwy stawałyby się w dłoniach Matki Bożej różami, z których splatałaby sobie najpiękniejszy wieniec.
Przechodził różne zmiany
Praktyka powtarzania modlitw sięga odległych czasów. Występuje ona także w religiach niechrześcijańskich. Dla przykładu w Kościele Wschodnim rozwinął się zwyczaj tzw. modlitwy Jezusowej, polegającej na nieustannym powtarzaniu zdania: „panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną”. Było to zgodne z zaleceniem św. Pawła: „Nieustannie się módlcie”. Także Ojcowie Pustyni (III-V w.) uważali nieustanną modlitwę za swój główny program. Ogromny wpływ miało także przekonanie prawosławia, gdzie nieustanne wypowiadanie imienia Jezus miało sprowadzić jego obecność.
Na powstanie modlitwy różańcowej miał wpływ zwyczaj odmawiania przez mnichów psałterza. Nie wszyscy jednak potrafili posługiwać się łaciną, stąd zamiennie odmawiano określoną liczbę „Zdrowaś” i „Ojcze nasz”. Pierwsze świadectwa takiej modlitwy sięgają roku 667 i dotyczą bpa Ildefonsa z Toledo.
Przez wiele lat modlitwa była kształtowana do obecnie znanej formy. Ogromne zasługi w propagowaniu jej mieli liczni święci i Papieże. Niekwestionowane zasługi odniósł zakon kaznodziejski dominikanów. Stąd nieprzypadkowo średniowieczne malowidła przedstawiają właśnie św. Dominika otrzymującego z rąk Matki Bożej właśnie sznur do liczenia „Zdrowaś Maryjo”, czyli różaniec.
Po soborze Trydenckim modlitwa różańcowa stała się praktyką wszystkich rodzin chrześcijańskich. Stąd, by stała się bardziej przystępną, zaczęto ją ograniczać do pięciu dziesiątek. Wielu papieży podkreślało ważność w życiu duchowym zarówno dla kapłanów, jak i świeckich tę właśnie niezwykłą modlitwę.
Źródłem różańca jest Pismo święte
Różaniec jest modlitwą ewangeliczną, bowiem w Piśmie Świętym znajdujemy jego korzenie. Główna część „Zdrowaś Maryjo” przytacza przecież pozdrowienie archanioła Gabriela ze Zwiastowania Maryi (Łk 1, 28). Dalsza część modlitwy jest pozdrowieniem i błogosławieństwem Elżbiety dla Maryi (Łk 1, 42).
Modlitwę „Ojcze Nasz” przekazał uczniom sam Pan Jezus (Mt 6,9), a Chwała Ojcu jest rozwinięciem trynitarnej formuły wypowiedzianej przez Jezusa wysyłającego uczniów z misją (Mt 28, 19).
Spośród rozważanych tajemnic jedynie czwarta i piąta chwalebna (Wniebowzięcie i Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową Nieba i Ziemi) nie są udokumentowane w Piśmie świętym, ale czerpią z niej inspirację.
To biblijne pochodzenie sprawia, że różaniec, chociaż często łączony ściśle z Maryją, to tak naprawdę jest modlitwą do Jezusa. Celem tej modlitwy pozostaje akt wiary w Jezusa Chrystusa, przeżyty z Maryją, która jest matką wspólnoty Kościoła. Można by powiedzieć, że jest to patrzenie na życie Jezusa oczyma Maryi.
Ta prosta modlitwa prowadzi do samego centrum tajemnic wiary chrześcijańskiej. Tym samym staje się najprostszą szkołą kontemplacji, pozwalającej rozważać poszczególne wydarzenia z życia Zbawiciela.
W przeszłości traktowano różaniec jako modlitwę dobrą dla pobożności ludowej, znajdując w niej jedynie odpowiednią ilość wypowiedzianych tekstów modlitewnych. Tymczasem związana z różańcem medytacja sprawia, że modlitwa staje się niełatwa i odmawiają ją chrześcijanie, którzy chcą traktować swoją modlitwę bardzo poważnie.
Jednak poprzez odmawianie różańca, a przez to ciągłą konfrontację z życiem Chrystusa, mamy wielką szansę zmiany swojego życia na lepsze, doskonalsze, na życie Boże.
„Różaniec, albo psałterz Błogosławionej dziewicy Maryi, jest bardzo pobożnym sposobem modlitwy do Boga. Jest to sposób łatwy i możliwy do praktykowania przez każdego. Polega na wysławianiu Błogosławionej dziewicy przez powtarzanie Pozdrowienia Anielskiego (Zdrowaś Maryjo) sto pięćdziesiąt razy – tyle, ile jest psalmów w psałterzu Dawida, przeplatając każdą dziesiątkę Modlitwą Pańską („Ojcze nasz”) i rozważając przy tym odpowiednie tajemnice z życia Pana Jezusa Chrystusa” (Papież Pius V, 1569 roku).
Jan Paweł II, nazywany „Papieżem różańca” zachęca nas w swym nauczaniu: „Jest to modlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem. Powtarzamy w niej wielokrotnie te słowa, które Maryja usłyszała z ust Archanioła i z ust swej krewnej, Elżbiety. Do tych słów dołącza cały Kościół. Można powiedzieć, że różaniec staje się jakby modlitewnym komentarzem do ostatniego rozdziału konstytucji „Lumen Gentium” Soboru Watykańskiego II, mówiącego o przedziwnej obecności Bogarodzicy w tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Oto bowiem na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty życia Jezusa Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, bolesnych i chwalebnych . Jakbyśmy obcowali z panem Jezusem poprzez – można by powiedzieć – serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości. Sprawy osobiste, sprawy naszych bliźnich, zwłaszcza tych, o których najbardziej się troszczymy. W ten sposób ta prosta modlitwa różańcowa pulsuje niejako życiem ludzkim” (29.10.1978 r.)
W dzisiejszych czasach, różaniec zaczyna kojarzyć się z modlitwą, która pozostaje domeną starszych osób. Niestety – trzeba przyznać, że coraz mniej ludzi odmawia tą piękną, tradycyjną modlitwę. Z drugiej strony jednak możemy zauważyć, że Różaniec wciąż jest żywy w Kościele!
Przecież w każdej parafii istnieją tzw. róże różańcowe, gdzie grupa ludzi jednoczy się, odmawiając codziennie określoną tajemnicę i wypraszając szczególne łaski dla całej wspólnoty. Dla dzieci są tworzone podwórkowe kółka różańcowe. Rozważając tajemnice życia Jezusa i Maryi, człowiek ubogaca swoją duchowość. Różaniec jest modlitwą szczególną, która naprawdę może zdziałać cuda! Modlitwa różańcowa była szczególnie bliska papieżowi Janowi Pawłowi II. Poświęcił jej cały jeden list apostolski – „Rosarium Virginis Mariae.” Kiedyś nasz wielki rodak powiedział: „Jeśli pragniecie przez kilka chwil być bliscy sercu Papieża, łączmy się w modlitwie różańcowej, w której polecam was wszystkich Maryi Pannie; pragnąłbym, byście wy również mnie polecali Jej w ten sposób.” Papież Pius IX zapytany, jaki jest największy skarb Kościoła, wyciągnął z kieszeni różaniec i powiedział: „Oto jest największy skarb Kościoła!”
Jednym ze znanych cudów modlitwy różańcowej jest cud w Hiroszimie. Na kilka miesięcy przed zrzuceniem bomby atomowej przez lotnictwo USA w mieście tym pojawiło się dwóch mężczyzn, głoszących konieczność nawrócenia, gdyż zbliża się nieuchronna katastrofa. Mówili także o konieczności codziennego odmawiania różańca. Po ataku nuklearnym okazało się, że w mieście pozostały nietknięte 2 budynki (wszystko inne było całkowicie zniszczone), w których przeżyli ludzie. Mówili oni, że w nocy przed atakiem ukazał im się Anioł i zaprowadził ich do domów rodzin, które posłuchały wezwania Maryi do odmawiania różańca. Należy dodać, że eksperci USA uznali, że zjawisko to musiało mieć charakter nadprzyrodzony.
Innym przykładem jest rewolucja na Filipinach. W latach 80’ dyktator F. Marcom rozpoczął masowe aresztowania. Część ludzi zbuntowała się i wyszła na ulice właśnie z różańcami w ręku. Po kilku dniach dyktator wysłał wojsko, aby poskromić tłum. Czołgi jednak zatrzymały się, a sami żołnierze przyłączyli się do wspólnej modlitwy. W ten sposób w dniach 22-25 lutego 1986r. doszło do bezkrwawej rewolucji w stolicy Filipin Manili i obalenia dyktatora.
Tradycyjnie to właśnie październik jest miesiącem w szczególny sposób poświęconym modlitwie różańcowej. W każdej parafii są wtedy organizowane nabożeństwa różańcowe. Gorąco zachęcam wszystkich parafian, do włączenia się w modlitwę różańcową we wspólnocie parafialnej i podtrzymywania tej pięknej tradycji, jaką są październikowe nabożeństwa różańcowe.