Czuwajcie, aby Pan nie zastał was śpiących
Kiedy ktoś mówi mi w konfesjonale, że nie był u spowiedzi już rok, dwa, czy więcej lat, to pytam czy wyobraża sobie swoje mieszkanie niesprzątane przez rok, dwa lub trzy lata? Zazwyczaj wzbudza to na twarzy penitenta uśmiech, zdziwienie i zaskoczenie. A tak właśnie jest z naszą duszą, z naszym wnętrzem kiedy przez dłuższy czas zaniedbujemy sakrament spowiedzi. Tak właśnie się dzieje, kiedy sprzątanie mieszkania jest ważniejsze w moim życiu niż sprawy o wiele bardziej istotne i zasadnicze.
Czujność, do której wzywa nas Chrystus, nie jest stanem stresu i lęku, ale świadomym przygotowywaniem się na to, co nieuchronnie przyjdzie, na śmierć, która nie jest końcem, ale momentem najważniejszej transformacji naszego życia. Warto sobie zadać pytanie, czy ja przygotowuję się do tej transformacji w sposób świadomy i odpowiedzialny, czy też całkowicie to zaniedbałem i zlekceważyłem?
Żyjemy w podświadomym przekonaniu, że śmierć mnie ominie, że jest jeszcze daleko, że mam czas, że jeszcze zdążę. Czy jednak na pewno? Czy się nie łudzę, czy nie lekceważę sobie tego co naprawdę istotne? Nie brakuje mi przecież żadnego daru łaski. W swoim Kościele Chrystus udzielił mi wszystkiego, co potrzebne, aby być bez zarzutu w dniu Jego przyjścia. Czy jednak ja sam nie zaniedbałem tego? Adwent to czas, w którym muszę sobie przypomnieć o potrzebie czujności, aby nie przespać życia.