Język, którym przemawia Bóg
Kilkanaście lat temu ekipa nurków wodnych, zajmująca się poszukiwaniem zatopionych statków odnalazła u brzegów Irlandii zatopiony z górą 400 lat temu hiszpański statek. Spośród licznych cennych rzeczy znalezionych na tym zatopionym okręcie największe wrażenie zrobiła na poszukiwaczach złota męska ślubna obrączka. Na zewnętrznym obwodzie tej obrączki wygrawerowane było serce na dłoni. Pod tym rysunkiem umieszczone były słowa: „nic więcej nie mogę ci ofiarować”. Zsyłając na świat swego Jednorodzonego Syna, Bóg wypowiedział do całej ludzkości podobne słowa: „nic więcej nie mogę wam ofiarować”. W tę cudowną i błogosławioną noc świętujemy jedną z najradośniejszych tajemnic historii naszego zbawienia. Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej Jezus Chrystus narodził się z Maryi i stał się człowiekiem . Przyszedł na ziemię, aby opowiedzieć nam o Bogu naszym ludzkim językiem. Przede wszystkim Pan Jezus oznajmia nam, że Wszechmogący Bóg nieba i ziemi kocha każdego z nas i pragnie naszego szczęścia. Tę cudowną wiadomość Wielki Bóg nieba i ziemi mógł oznajmić nam, wysyłając swojego posłańca. Mógł wysłać do nas anioła. On jednak kocha nas tak bardzo, że posłał do nas swojego Syna.
Drugą wspaniałą i radosną wiadomością, jaką przynosi nam Chrystus na ziemię jest to, że Bóg nie tylko nas kocha, ale że jest również naszym Ojcem, a my wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Wreszcie Bóg wysłał na ziemię swojego Syna po to, aby On żyjąc naszym ludzkim życiem nauczył nas, jak mamy żyć, aby osiągnąć szczęście w niebie. Stara afrykańska legenda opowiada o chłopcu imieniem Jonatan, który chciał dowiedzieć się „jakim językiem mówi Pan Bóg?”. Zadawał to pytanie starszym i mądrzejszym od siebie ludziom. Każdy jednak z zapytanych, kręcił głową i odpowiadał, że nie wie. To jeszcze bardziej podsycało ciekawość chłopca. Czuł bowiem w głębi serca, że żyje na taki ktoś, kto potrafi udzielić mu odpowiedzi na to pytanie. W miarę upływu czasu Emanuel z chłopca stawał się młodzieńcem. Zaczął więc podróżować po innych krajach, a nawet innych kontynentach, zadając napotkanym przez siebie ludziom to samo pytanie. Niestety , nikt nie mógł mu na nie odpowiedzieć. Wreszcie jak opowiada legenda, pewnego wieczoru Emanuel przybył do małej wioski w Palestynie, nazywającej się Betlejem. Był tak zmęczony i zniechęcony swoim bezskutecznym poszukiwaniem, że postanowił przenocować w Betlejem i rankiem rozpocząć powrotną podróż do swojego rodzinnego kraju. Kiedy próbował znaleźć dla siebie miejsce na nocleg, okazało się, że wszystkie miejsca były już zajęte. Zaczął więc szukać dla siebie jakiegoś miejsca na wypoczynek poza miasteczkiem. Późno w nocy znalazł wreszcie takie miejsce. Była to uboga stajnia dla bydła, położona w szczerym polu. Zbliżając się do niej spostrzegł, że ktoś już w niej nocuje. Wchodząc do środka, zobaczył młodą parę i malutkie dzieciątko. Kiedy młoda matka zobaczyła wchodzącego, powiedziała do niego: „Witamy Jonatanie. Wiedz, że czekaliśmy tutaj na ciebie”. Jonatan był zaskoczony takim przywitaniem. Skąd ta młoda kobieta znała jego imię? Zaskoczenie jego było jeszcze większe, kiedy młoda matka powiedziała: „przez długi czas podróżujesz po świecie i szukasz odpowiedzi na pytanie: jakim językiem mówi Pan Bóg? Twoja wędrówka jest skończona. Tej nocy dowiesz się, jakim językiem mówi Bóg. Bóg mówi językiem miłości!. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego zesłał do ludzi”. Słowa, które Jonatan usłyszał, były jak słodka muzyka w jego sercu. Upadł więc na kolana przed Bożym Dzieciątkiem i płakał z radości. Pomyślał – jakie to proste! Bóg mówi takim językiem, który rozumie każdy człowiek, niezależnie od rasy, koloru skóry, pochodzenia czy narodowości. Bóg mówi językiem miłości! Jonatan przebywał w stajence kilka dni, pomagając Maryi i Józefowi. A kiedy opuszczał stajenkę postanowił, że od tego momentu on sam zacznie posługiwać się językiem miłości. Czyniąc tak spostrzegł, że nie tylko wszyscy ludzie doskonale go rozumieją, ale również sami odpowiadają mu tym samym językiem. Co więcej: ludzie, do których mówił językiem miłości, zapominali o swoim poprzednim języku zła, gniewu i nienawiści i zaczęli mówić językiem miłości. Zastanawiając się później nad tym, co wydarzyło się w jego życiu, Jonatan odkrył bardzo ważną prawdę: mianowicie, że to właśnie miał na myśli Bóg, kiedy posłał swego syna na świat. Bóg chciał nauczyć ludzi, aby tak jak on posługiwali się językiem miłości. Wiedział bowiem, że jeżeli ludzie rozpoczną posługiwać się tym językiem, wtedy zaczną się dziać na świecie cudowne rzeczy. Bóg powołuje nas do wy pełnienia tej misji szczególnie w Uroczystość Bożego Narodzenia. Pragnie, abyśmy zapomnieli o starym języku zła, gniewu i nienawiści i zaczęli posługiwać się nowym Bożym językiem—językiem miłości. Postarajmy się zatem być dla siebie lepsi. Przestańmy się na siebie gniewać, wyrzućmy z serca wszelkie urazy, wyciągnijmy do siebie dłonie w geście miłości i złóżmy sobie życzenia, łamiąc się opłatkiem. Radując się z całego serca z narodzenia Chrystusa, dziękujmy Bogu za Jego niepojętą miłość w gorącej modlitwie, w pięknym śpiewie kolęd, w świadomym uczestnictwie we mszy św. Ten sam Chrystus, który narodził się w Betlejem, narodzi się także w czasie każdej mszy św. A kiedy przyjmujemy go w Komunii św. narodzi się także w naszych sercach. I wtedy wypełni się w nich cud Bożego Narodzenia. Niech ta radość przemieni Wasze serca w roku wiary. Tego Wam życzą wasi Duszpasterze.
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych,
dlatego, że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Mt 10, 42
Serdeczne Bóg zapłać!!!
W tym roku zakończyliśmy już zbieranie makulatury. Akcja w naszej diecezji zakończyła się wynikiem ok. 70 ton makulatury. Ilość ta daje kwotę ok. 24 tys. zł. Wiemy, że aby wybudować jedną studnie w Sudanie potrzebujemy ok. 45 tys. zł. W tym miejscu chciałem podziękować Uczniom, Dyrekcji i Nauczycielom naszej Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. Zaangażowanie było wielkie. Dostarczyliśmy czterokrotnie pełen samochód makulatury. Warto wspomnieć że ta zbiórka jest ogólnopolska, jednak najwięcej makulatury do tej pory zebrała nasza diecezja, również dzięki Wam.
Czy to koniec? Nie! Moi drodzy od marca zaczynamy znowu zbierać. Dlatego gorąco proszę, abyście nie wyrzucali makulatury. Apeluję, aby wiosną w akcje włączyła się cała parafia. Szczegóły zbiórki podamy w odpowiednim czsie. Wierzę, że Gliwice stać na to aby zebrać jej tyle by przynajmniej jedna studnia, dzięki nam została wybudowana. Każda ilość jest ważna i cenna kilogram makulatury dla mieszkańca Afryki oznacza 75 litrów wody. Wody potrzebnej do życia.
Ks. Michał