Święto Najświętszej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa
O szacunku wobec rodziców
Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził (Syr 3,3-4).
W pierwszą niedzielę po Narodzeniu Pańskim obchodzimy Święto Najświętszej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Dzisiejsza liturgia ukazuje nam wzór świętej Rodziny, abyśmy wpatrując się w Nią, umieli tak kształtować nasze życie rodzinne, by było ono dla osób wchodzących w skład rodziny drogą do Boga i drogą osiągania osobistej świętości w kontekście życia konkretnej rodziny. Oto modlitwa mszalna, zwana kolektą, w czasie której kapłan zbiera w jedną całość modły ludu Bożego i zanosi je do Boga, daje nam przykład modlitwy o jedność rodziny: „Boże, Ty w Świętej Rodzinie dałeś nam wzór życia, spraw, abyśmy złączeni wzajemną miłością, naśladowali w naszych rodzinach Jej cnoty i doszli do wiecznej radości w Twoim domu”.
Przedziwne jest w swojej świętości życie Jezusa, Maryi i Józefa. Oto Maryja całkowicie posłuszna woli Bożej, z poddaniem przyjmuje zwiastowaną Jej przez anioła wiadomość, że z Ducha Świętego pocznie się w Niej Dziecię, które nazwą imieniem Jezus. Maryja zatroskana o własną rodzinę, rozważa w swoim sercu wielkie sprawy Boże (zob. Łk l, 29; 2, 19). Józef widząc Maryję brzemienną, zamierzał w swej delikatności oddalić Ją potajemnie, ale pouczony przez anioła w czasie snu – a w Piśmie Świętym dostrzegamy, iż wiele razy prorocy i inne osoby były pouczane o wymaganym zachowaniu się właśnie w czasie snu – że z Ducha Świętego poczęło się Dzieciątko w łonie Maryi, wziął Ją do siebie, stając się wzorowym opiekunem Świętej Rodziny. Tę troskliwą opiekę widzimy chociażby w czasie ucieczki Rodziny do Egiptu przed żołnierzami Heroda. Podziwiamy więc całkowitą bezinteresowność św. Józefa, który siebie samego umieścił na drugim planie, a na pierwszym miejscu postawił troskę o Rodzinę. O Jezusie pisze Ewangelista, że: Dziecię… rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim (Łk 2, 40), a nieco dalej opisując scenę z dwunastoletnim Jezusem, który dyskutując w świątyni z nauczycielami, zdumiewał ich bystrością swego umysłu, pisze, że: Potem poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany… czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi (3, 51 – 52).
Życie Świętej Rodziny jest najlepszym wzorem dla chrześcijan żyjących w małżeństwie. Oto Bóg dał człowiekowi tę przedziwną moc przekazywania życia, dlatego też osoby zbliżone do siebie wzajemną miłością zakładają nową rodzinę, aby po wstępnym okresie wzajemnej miłości i świeżości wzajemnych kontaktów pochylić się nad nowym życiem. Ta troska o własne dzieci jest tak bardzo ważna w życiu chrześcijańskiej rodziny, iż nawet mówimy o egoizmie i bezowocności życia tych małżonków, którzy mogą mieć dzieci, a nie mają ich, gdyż powodują się jedynie własną wygodą. Bóg daje małżonkom nowe życie, aby pochylili się nad nim z troskliwą miłością. Dziecko nie jest więc własnością rodziców w takim sensie, w jakim należy do nich dom, meble, czy też samochód.
Św. Paweł wiele swojej uwagi poświęcił życiu rodzinnemu, a w jednym ze swoich listów kieruje on wymowny apel: obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość i cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie wzajemnie… Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości (Kor 3, 12 – 14). Słowa św. Pawła powinny stanowić dla nas wskazówkę, według jakiego wzoru mamy kształtować nasze życie rodzinne, aby osiągnęło ono pełnię doskonałości.
Tak już jest, że rodzice dają życie swoim dzieciom, wkładając wiele wysiłku w ich wychowanie, przygotowują ich do życia, a gdy dorosną, starają się im ułatwić start, wspomagając ich finansowo, przynajmniej w początkach ich życia małżeńskiego. Kiedy takiej troskliwej miłości o własne dzieci zabraknie w rodzinie – co niestety zdarza się nie aż tak rzadko – to z pewnością gości tam smutek, wzajemne oskarżenia i pretensje, bo życie ludzi koncentruje się wokół miłości: albo tęsknimy za miłością, albo cieszymy się nią, gdy jest, albo wreszcie cierpimy z powodu jej braku.
Jednakże nie tylko rodzice mają zobowiązania wobec własnych dzieci, ale i te mają pewne obowiązki względem własnych rodziców, którzy dali im życie, żywili je, ubierali i dali im wychowanie. Pierwszym obowiązkiem dzieci wobec własnych rodziców jest posłuszeństwo. Ten obowiązek w miarę upływu lat powinien coraz bardziej przemieniać się w szacunek wobec starzejących się rodziców i w troskę o nich. Człowiek dorosły nie ma już obowiązku posłuszeństwa wobec własnych rodziców w kwestii najważniejszych wyborów życiowych, jednak będzie się liczył z ich opinią w tym zakresie. Będzie też uświadamiał sobie, iż nigdy nie odwdzięczy się własnym rodzicom za trudy wychowania.
Z pewnością bardzo trudna jest miłość wobec starszych, już zniedołężniałych rodziców, gdyż wymaga ona wiele cierpliwości i samozaparcia, ale należy szanować własnych rodziców, pomimo ich braków. Jeżeli nasza miłość wobec nich jest pełna cierpliwości, to możemy z czystym sumieniem stanąć nad ich trumną, w przeciwnym wypadku będziemy czuli wyrzuty sumienia, że oto już nigdy nie będziemy mieli okazji do okazania naszej wdzięczności wobec naszych rodziców. Bardzo wymowne jest pierwsze czytanie: Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił (Syr 3, 12 – 13).
Wielką wartością jest życie rodzinne, a Święto Najświętszej Rodziny jeszcze bardziej nam ten fakt uświadamia. Czwarte przykazanie Boże przypomina nam o obowiązku szacunku wobec takich rodziców, jakich mamy. Z pewnością mają oni również i wady, ale przykazanie nie nakazuje nam szacunku wobec jakichś wydumanych, idealnych rodziców, ale poleca ono nam czcić naszych konkretnych rodziców. Trzeba to szczególnie podkreślać w naszych czasach, gdyż w naszym XX wieku mówiono wiele o miłości wobec „papierowego człowieka”, a więc wobec człowieka wydumanego za biurkiem ideologów i naprawiaczy świata. Tymczasem brak wdzięczności wobec konkretnych rodziców rodzi z pewnością wiele cierpienia wśród ludzi.